poniedziałek, września 27, 2004

jesień już?

Żółty liść zagrzebał się w mój ogon i terkoce radośnie na wietrze... Słońce, niebo pełne obłoczków i kolory przepiękne. No i ja - pośród tego cudu natury, jako żywy dowód ogromnej inteligencji. Koty wygrzewają się bezkarnie na trawnikach. Przyjdzie zima, będą wchodziły pod samochody i grzały łapki liżąc je rozpaczliwie. Żal mi ich, chudzielców (teraz są tłuste i lśniące, ale zima przyjdzie, oh! bieda). No cóż, nie pora na myśli o zimie, gdy tu ciepło grzeje jesienne słoneczko, aż oczy trzeba mrużyć. Wszyscy jacyś weseli i kolorowi. Tylko ta moja pani czarno się nosi, smutno patrzy. Hej! Uszy do góry! Wytarzaj się ze mną w kupie zgniłych liści!